kobiety sprzedające towary na rynku

Mężczyźni wydają się mniej zaangażowani w modę, słabiej przejmują się wyglą- dem i ubraniem (to kobiety spełniają funkcję „atrakcyjnej płci”), są mniej wrażliwi na opi- nie przyjaciół, rzadziej nabywają towary związane z wizerunkiem i modą (Kuruvilla, Joshi i Shah 2009) i mniej się nią interesują (Cox, Dittmar 1995 Ręcznie robiona biżuteria, plecione torebki czy własnoręcznie robione szaliki to must have dla osób, które chcą kupować towary z wiadomego pochodzenia. Produkty możesz wykonywać w domu np. podczas opieki nad dzieckiem, co przerodzi się w dochodowy biznes dla mam. 7. Fryzjerstwo mobilne. Tłumaczenia w kontekście hasła "towary handlowe" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Do pośrednich zakupów zaliczają się np. usługi, koszty rzeczowe, towary handlowe i dobra inwestycyjne. W ostatnim raporcie ”Women in Work Index„, który corocznie bada sytuację kobiet na rynku pracy w 33 krajach OECD, Polska awansowała na ósme miejsce.Jestem pewna, że to wynik wielu Są one pionierkami jej rozwoju. W latach 40. to kobiety najczęściej zajmowały się programowaniem. Ich obecność na stanowiskach IT nie powinna więc wzbudzać kontrowersji ani dziwić. Dziś kobiety często zastanawiają się jednak, czy to kierunek dla nich. Pojawia się zagrożenie stereotypem oraz brakuje współczesnych kobiecych nonton film avengers social club sub indonesia. Publikacje w gazetach, reportaże telewizyjne, ostrzeżenia organów ścigania... Wszystko na nic. Liczba osób, które naiwnie podpisują umowy kredytowe sprzedaży towarów na tzw. pokazach wciąż rośnie. Miesięcznie trafia do nas kilkanaście osób, które zostały wprowadzone w błąd, po którym podjęły decyzję o zawarciu umowy. Najwięcej, bo ponad 90 proc., to osoby w wieku emerytalnym - mówi Jarosław Brzozowski, Miejski Rzecznik Konsumentów w Białymstoku, który w ub. roku wystąpił do przedsiębiorców w sprawach konsumenckich 208 z takich osób jest pani Halina Gdy sprzedawca w przerwie pokazu sprzedawca wziął mnie na bok, zapewniałam go, że nic nie chcę kupić - opowiada 81-letnia białostoczanka. - Ale jakoś mnie tak zagadał, że dałam mu swój dowód, a on wypełnił Halina zarzekała się, że nie chce nic kupić. Sprzedawca zapewnił ją, że umowę schowa do szuflady i da jej miesiąc czasu na zastanowienie. Po miesiącu pani Halina otrzymała już wezwanie do zapłaty pierwszej raty za towar, którego - jak była święcie przekonana - nigdy nie kupiła. - W międzyczasie otrzymałam paczkę ze sprzętem medycznym, ale jej nie odebrałam - opowiada nasza Czytelniczka. - Próbowałam sprawę wyjaśnić, jednak siedziba firmy znajduje się na drugim końcu Polski, a jedyny podany telefon do niej nie odpowiada. Udało mi się tylko zerwać umowę kredytową z bankiem. Tymczasem do pani Haliny zaczęła dobijać się już firma windykacyjna, która chce od niej ściągnąć prawie 3 tysiące złotych za towar, którego nie Firmy sprzedające swoje towary i usługi konsumentom bezpośrednio, czy to na specjalnie organizowanych pokazach, czy też metodą akwizycyjną, stosują coraz bardziej wyrafinowane metody, często na granicy prawa, aby zachęcić konsumenta do zawarcia umowy, a następnie - powstrzymać go od odstąpienia od niej - komentuje Jarosław Brzozowski. - Dochodzenie roszczeń znacząco utrudnia bariera w postaci odległości pomiędzy miejscem zamieszkania konsumenta a miejscem siedziby zwrotu towaru zależą od tego, czy towar został zakupiony poza lokalem przedsiębiorstwa, czy w lokalu. W pierwszym przypadku konsument ma na to 10 dni, w drugim - takiego uprawnienia nie ma. W taką pułapkę wpadł 75-latek, który wczoraj zgłosił się do naszej redakcji. 24 września kupił patelnię za 1,8 tys. zł w białostockim lokalu na rogu ulic Sienkiewicza i Jurowieckiej. Zakup uznał za nietrafiony i następnego dnia wysłał do siedziby firmy (pod adresem w Poznaniu, jak w umowie) list polecony, że odstępuje od warunków umowy. Do dziś nie dostał odpowiedzi. - A pierwszy termin raty 24 października. Omotali, dali prezenty, zrobili wodę z mózgu. Dałem się naciągnąć - opowiadał zdesperowany tematu wrócimy. Odstąp od umowyZgodnie z przepisami prawa, konsument ma możliwość odstąpienia od umowy sprzedaży towaru zakupionego na pokazie w ciągu 10 dni bez podania przyczyny. Sprzedawca ma obowiązek poinformować o tym. Jeśli tego nie zrobił, termin zerwania umowy wydłuża się do 3 miesięcy. Deklarację odstąpienia najlepiej wysłać listem poleconym. Nie należy wysyłać jej razem z towarem, ponieważ wtedy nie mamy potwierdzenia nadania listu, który może przydać się podczas ewentualnej sprawy w e-wydanie » Akcje największych spółek są najtańsze od 10 lat. Czy to oznacza, że lokowanie oszczędności na giełdzie jest bez sensu? Oto kilka przykładów, że nie!Koronawirus wywołał spustoszenie na warszawskiej giełdzie. Indeks największych spółek WIG20 ma najniższą wartość od 10 lat. Indeks wszystkich spółek WIG jest najniżej od czterech lat. Na całym świecie ceny akcji spadają, ale na giełdach w USA, Wielkiej Brytanii, czy w Niemczech wcześniej było ponad dziesięć lat hossy, a u nas nie. Ale czy to oznacza, że lokowanie pieniędzy w akcjach polskich spółek nie ma sensu? Oto kilka przykładów, że jednak maKoronawirus wywołał jedną z największych fal wyprzedaży polskich akcji w historii. Sesje, które kończą się spadkami głównym indeksów po ponad 7%, zdarzają się rzadziej niż raz na dekadę! Ostatni raz takie coś zdarzyło się w trakcie kryzysu finansowego w 2008 r. I wróciło w ostatnich również:Święty spokój kierowcy w dobie wysokiej inflacji? Bezcenny. Jak można (spróbować) ograniczyć koszty eksploatacji samochodu? I ile to kosztuje? [NOWOCZEŚNI MOBILNI]Jest plan na wakacje za granicą? Jest też problem: wysokie ceny i słaby złoty. Dwa sposoby, by nie dać się złapać w sidła kursowe [MOŻNA SPRYTNIEJ]Cyberbezpieczeństwo w bankach: technologie przyszłości. Jak zmieni się świat bankowości? [BANK NOWOŚCI]Krajobraz po dwóch odsłonach dramatu jest następujący: WIG20 jest na poziomie z 2009 r., WIG – z połowy 2016 r., a kapitalizacja spółek krajowych i wskaźnik cen do wartości księgowej spółek z indeksu WIG są najmniejsze od 10 lat. Odrabianie strat może zająć kilkanaście, kilkadziesiąt kwartałów. Jeśli zakup akcji spółek miał być sposobem na oszczędzanie długoterminowe – to teraz staje się zajęciem dla osób o anielskiej tak wygląda sprawa tylko przez pryzmat średniej. Owszem, jeśli ktoś kupiłby wszystkie spółki notowane na warszawskiej giełdzie, to w perspektywie 10 lat (i więcej) nie będzie żywym przykładem tezy, że posiadając kawałki własności spółek pomnaża się oszczędności szybciej, niż trzymając pieniądze w banku (choć przecież statystyki z ostatnich 200 lat historii giełd tak właśnie mówią). Jeśli ktoś trzyma oszczędności w akcjach porządnych, prywatnych, dobrze zarządzanych spółek, działających w rozwijających się branżach – koronawirus „zjadł” mu tylko niewielką część wcześniej wypracowanych zysków. Spośród ponad 400 notowanych walorów wybrałem kilka przykładów takich, które w czasie zawieruchy obroniły swoją wartość dla akcjonariuszy w dwójnasób: albo notowania wzrosły w poprzednich latach na tyle, że obecne spadki nie zrobiły krzywdy portfelom, albo – dzięki regularnej wypłacie dywidendy – akcjonariusze i tak są na też: Koronawirus znów „zaatakował” oszczędności Polaków. Ceny akcji najniższe od pięciu lat! Ale uczestnikom OFE rząd może „wyrówna” spadkiCzytaj też: Gigantyczny spadek cen ropy naftowej na światowych giełdach! To nie tylko koronawirus. Ile wkrótce zapłacimy za paliwo na stacjach?CD Projekt i spółki gamingoweSpośród spółek notowanych na GPW producent gier CD Projekt jest klasą samą w sobie. To najdroższa prywatna, stworzona od podstaw spółka w Polsce. Wartość rynkowa CD Projekt wynosi 26,5 mld zł, co oznacza, że na giełdzie cenniejsze są tylko dwie spółki: PKO BP i PZU. Nie ma też – nawet poza giełdą – równie cennej, polskiej, stuprocentowo prywatnej Projekt jest pupilkiem inwestorów, a w cenę jego akcji wliczony jest zapewne sukces gry Cyberpunk 2077, której premiera została przełożona na drugą połowę roku. Choć wzrost wartości CD Projekt jest bezprecedensowy, to nie stoją za nim ani oszałamiające wyniki finansowe (raptem 430 mln zł przychodów i ponad 100 mln zł zysku netto), ani miłość zarządu do dzielenia się z inwestorami zyskiem. Dywidendę spółka wypłaciła tylko dwa razy w ostatnich kilku latach – w 2016 i 2018 r. Za każdym razem w dość symbolicznej wysokości 1,05 zł na w 2010 r. CD Projekt miał 50 mln zł przychodów (czyli jedną dziesiątą tych, które ma teraz). Wzrost kursu w ciągu tych 10 lat (siedzicie?) wynosi… To oznacza, że z każdych 100 zł zainwestowanych dziesięć lat temu zrobiło się dziś zł! Do tego 157,5 zł dywidendy (minus 19% podatku). Choć przecież z powodu koronawirusa notowania CD Projekt spadły z 336 zł do 270 zł, czyli „skasowały” zyski inwestorów za ostatnie… dwa miesiące. Ale cóż z tego, skoro w zapasie jest jeszcze gigantyczny wzrost wartości firmy z poprzednich lat? Wykres notowań CD Projekt przypomina marzenie każdego CD Projektu niezłą odporność na zawirowania rynkowe objawiają także inne spółki gamingowe. Firma 11bit studios (twórcy dobrze przyjętej gry Frost Punk) i PlayWay (producent gier na smartfony). Ta pierwsza spółka w ciągu 10 lat przyniosła ponad zysku z inwestycji, a PlayWay od debiutu w 2016 r. – 470%.DinoW wyniku epidemii koronawirusa branża handlu detalicznego, w tym markety, może być narażona na perturbacje, spadek liczby klientów, przychodów i zysków (wcześniej klienci mogą ogołocić półki z ryżu, kaszy makaronów i konserw, robiąc zapasy na czas ewentualnej kwarantanny). Na razie jednak tego ryzyka nie uwzględniają inwestorzy, którzy kupili akcje polskiej, działającej od kilku lat sieci Dino wdarła się przebojem na rynek, gdy sądzono, że na nowe sklepy nie ma już miejsca, a sektor handlu podzieliły między sobą markety, dyskonty i inne Żabki, Mrówki i Małpki. Dino opanowało mniejsze miejscowości, a klienci docenili nową markę, a inwestorzy model biznesowy. Dino nie wypłaca dywidend, ma ponad 7 mld zł przychodów rocznie i zarabia ok. 400 mln zł, a w wyniku epidemii koronawirusa notowania spadły zaledwie do poziomu z końcówki ubiegłego roku. Wzrost kursu od debiutu – 297%.Czytaj też: NBP spodziewa się wyższej inflacji i przyznaje, że „współwinnym” jest rząd. Czy z odsieczą naszym oszczędnościom w bankach przyjdzie… koronawirus?Deweloperzy: Budimex i Dom DevelompentDobry interes na sprzedaży mieszkań robią nie tylko kupujący, którzy wierzą, że nieruchomość uchroni ich pieniądze przed inflacją, ale przede wszystkim sprzedający. Branżą, która do tej pory znakomicie oparła się epidemii koronawirusa, są deweloperzy. Ich wyniki były w ostatnich kilkunastu miesiącach nie mam na myśli tylko zwiększonej liczby mieszkań i ich wartości, ale przede wszystkim tego, że coraz więcej z finalnej ceny deweloperzy zostawiają sobie na poczet czystego zysku. Jak sprawdziliśmy w tym tekście marże deweloperów są największe od 2007 roku i wynoszą nawet jednej trzeciej ceny mieszkania! Dwie największe firmy Budimex i Dom Development nie tylko dzielnie budują, ale i regularnie wypłacają przychody w 2018 r. – 7,8 mld zł. przychody w 2010 r. – 4,3 mld zł. Wzrost kursu – 352%Dom Development: przychody w 2018 r. – 1,6 mld zł. Przychody w 2010 r. – 513 mln zł. Wzrost kursu – 237%.Dywidendy BudimexDywidendy Dom DevelompentCzytaj też: Oszczędności topnieją przez koronawirusa. Co oznacza czarny tydzień giełdy dla przyszłych emerytów, ciułaczy w funduszach i miłośników dywidendy?ŻywiecKolejna spółka, która dobrze pomnaża pieniądze inwestorów, jest dobrze znany browar Żywiec. Spożycie piwa w Polsce rośnie, firma jest dobrze zarządzana i regularnie wypłaca dywidendę. Wyniki finansowe pokazują jednak, na jak bardzo konkurencyjnym rynku działa 2019 r. grupa miała 3,3 mld zł przychodów i 234 mln zł zysku netto. Skala działalności grupy zmniejszyła się więc o kilka procent w porównaniu do 201o r. – wtedy było to 3,6 mld zł i 398 mln zł zysku netto. W tym czasie kurs akcji wzrósł jednak o prawie 100%.Dywidendy Żywiec Ryvu Therapeutics (Selvita)To spółka, która pracuje nad lekami na niektóre nowotwory – to kosztowne i czasochłonne zajęcie, obliczone na wiele lat prób i błędów bez gwarancji sukcesu. Ale jeśli uda się opracować skuteczną cząsteczkę leczniczą, a potem sprzedać ją dużemu koncernowi farmaceutycznemu, który zrobi z niej lek, to zyski zrekompensują z nawiązką wszystkie koszty koniec ubiegłego roku Selvita podzieliła się na dwie spółki: tę, która zajmuje się badaniami i utrzymuje głównie z grantów (Ryvu Therapeutics) i tę, która zajmie się komercyjną działalnością badawczo-rozwojową (badania robione na zlecenie innych, głównie zachodnich firm)Ryvu Therapeutics (dawniej Selvita),choć zadebiutował na giełdzie już w 2011 r., nie wypłacał do tej pory dywidendy (trudno żeby spółka dzieliła wśród inwestorów pieniądze, które dostała na badania), ale kurs i tak wzrósł od debiutu o KętyGrupa Kęty to producent elementów aluminiowych. Może nie wydaje się to bardzo pasjonującą działalnością, ale spółka jest jedną z ciekawszych na parkiecie (kontrolę nad nią sprawuje wianuszek kilku OFE). W ciągu ostatnich 10 lat kurs akcji wzrósł nie tylko o ponad 400%, ale inwestorzy dostali też kilka razy dywidendę. Spółka z sukcesem zwiększa skalę działalności. W 2018 r. jej przychody wyniosły 3 mld zł, a zysk netto 268 mln zł. W 2010 r. było to 1,2 mld zł przychodów i 90 mln zł zysku Grupa KętyPZUKurs akcji naszego ubezpieczeniowego czempiona mocno oberwał w wyniku epidemii koronawirusa. Na początku stycznia wycena była blisko rekordowej, czyli ponad 40 zł za akcję, ale od tego czasu notowania spadły o 20% – do 32 zł. To najmniej od 2016 r. Długoterminowa inwestycja w akcje PZU może się jednak „bronić”. Jak?PZU to klasyczna spółka dywidendowa. Aż przez trzy lata z rzędu stopa dywidendy przekraczała 7% brutto (przed podatkiem). To zysk, o którym oszczędzający na lokatach mogli w tym czasie tylko pomarzyć. Przychody ze składek PZU w 2018 r. wyniosły 22,3 mld zł, a zysk netto – 3,2 mld zł. W 2010 r. było to 14,2 mld zł wyniosły, a zysk netto – 2,4 mld PZUTo przykłady potwierdzające tezę, że porządnie zarządzane, solidne firmy bronią wartości oszczędności swoich udziałowców nawet w złych czasach. Warto też pamiętać, że dla inwestora liczy się nie tylko aktualny kurs, ale też zdolność spółek do wypłaty dywidend. Pod tym względem indeks WIG20 Total Return, który uwzględnia wypłacane przez spółki dywidendy, w znacznie większym stopniu obronił zdjęcia:PixaBay Korzystając z odpowiednich programów, firma może ograniczyć koszty związane z wejściem na obce rynki, a także uzyskać dostęp do preferencyjnych kredytów i ubezpieczeń eksportowych Zwiększenie eksportu to szansa na dodatkowe dochody, poprawę bilansu płatniczego, większe zatrudnienie, a tym samym silniejszy wzrost gospodarczy. Dlatego Polska i Unia Europejska wspierają sprzedaż towarów za granicę. Firmy, które już to robią albo dopiero myślą o zdobyciu nowych rynków, powinny odwiedzić portal promocji eksportu dostępny na stronie Znajdziemy w nim informacje o narzędziach mających na celu wspieranie sprzedających towary na rynkach zagranicznych. Od takich, które koncentrują się na usługach doradczych, po takie, z których można uzyskać wsparcie finansowe. W tym miejscu nie da się ich wszystkich szczegółowo opisać, tylko przykładowo wskażemy zatem niektóre możliwości. Najpierw trzeba nawiązać kontakty Trudno mówić o rozwijaniu działalności eksportowej, jeżeli nie znamy zagranicznego rynku i nie mamy kontaktów z zagranicznymi partnerami. Dobrym sposobem na ich nawiązanie jest udział w międzynarodowych targach i wystawach. Jednak przygotowanie się do takiej imprezy (materiały promocyjne, broszury, katalogi, które powinny być przetłumaczone na kilka języków), a także uczestnictwo w nich wiąże się nieraz ze znacznymi kosztami. Wszystko zależy od rangi takiej imprezy i wielkości naszej ekspozycji. Trzeba opłacić wynajęcie powierzchni wystawowej, przygotowanie... Dostęp do treści jest płatny. Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną. Ponad milion tekstów w jednym miejscu. Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej" ZamówUnikalna oferta Tegoroczne obroty e-handlu w Polsce mają być o 10 mld zł większe niż w 2020 r. i wynieść 93 mld zł, wynika z szacunków PwC. Notowane na giełdzie platformy działające na tym rynku notują poprawę wyników i rozszerzają działalność o kolejne kraje. Jest też jednak i inny aspekt ich działalności. Konsumenci nie tylko kupują, ale też coraz częściej zwracają towary zakupione w sieci. Poszczególne firmy sprzedające towary w sieci rzadko dzielą się konkretnymi informacjami na ten temat. Jednym z wyjątków jest odzieżowa platforma Wzrostowy trend W sprawozdaniu za I półrocze br. firma podała, że wartość zwróconych towarów stanowiła w II kwartale 31,4 proc. łącznych przychodów ze sprzedaży online. W porównaniu z tym samym kwartałem rok wcześniej oznacza to duży wzrost (z 24,9 proc.), trzeba jednak wziąć pod uwagę, że były to miesiące obostrzeń i zmniejszonej aktywności konsumentów w pierwszych miesiącach pandemii. Różnica wartości zwrotów między pierwszym półroczem br., a połową 2020 r. nie jest już tak istotna, choć także widać wzrost (z 29,3 proc. do 31,2 proc.). Kierowana przez Krzysztofa Bajołka firma w komentarzu do tej pozycji napisała, że „udało jej się utrzymać poziom wzrostu wskaźnika na minimalnym poziomie". Według niej skala zwrotów w krajach Europy Zachodniej jest dużo wyższa. Nie przeczy przy tym, że wzrostowy trend nadal się utrzymuje. – Poziom zwrotów rośnie ze względu na wzrost świadomości klientów oraz zwiększającą się liczbę zakupów – mówi Krzysztof Bajołek „Rzeczpospolitej". Dodaje, że w sprawozdaniu odnosi się do rynkowych danych dla Europy Zachodniej, ale konkretnych liczb nie zdradza. Głównym konkurentem jest międzynarodowa platforma Zalando, wywodząca się z Niemiec. Gdy w 2020 r. w Zalando zwroty sięgały 50 proc. sprzedanych towarów, szefowie platformy mówili, że w pandemicznym roku konsumenci oddawali zakupy rzadziej. Pomocne salony Obserwację, że poziom zwrotów w krajach Europy Zachodniej jest wyższy niż w naszej części kontynentu, potwierdza Monika Wszeborowska, rzeczniczka odzieżowej grupy LPP. Gdańska grupa jest coraz silniejszym graczem online. Nie podaje konkretnych liczb, ale zapewnia, że w tej firmie skala zwrotów nie jest duża. – Posiadamy mocno rozbudowaną sieć sklepów stacjonarnych, które dają klientom możliwość częstego obcowania z naszymi produktami. To zupełnie odwrotnie aniżeli w przypadku retailerów świadczących usługę sprzedaży wyłącznie w kanale e-commerce, a nierzadko też sprzedających produkty wielobrandowe znacząco różniące się między sobą nie tylko ceną, ale też gatunkiem – mówi Wszeborowska. platforma należąca do grupy CCC, także nie ujawnia liczb. – Poziom zwrotów w jest podobny jak ubiegłoroczny. Nie obserwujemy tendencji wzrostowych – mówi Mikołaj Wezdecki, członek zarządu oraz dyrektor e-commerce w Przypomina on, że firma rozszerzyła możliwe terminy zwrotów z 30 do 100 dni. Podobnie jak LPP, dysponuje sklepami tradycyjnymi. Jaka jest skala zwrotów w skali polskiego e-commerce w tym roku, najlepiej pokazałyby dane Allegro. Jednak Marcin Gruszka, rzecznik platformy, takimi danymi się nie dzieli. Nieoficjalnie słyszymy, że zwroty to kilka procent transakcji. podzieliło się danymi o zwrotach w sprawozdaniu za I półrocze br. Odnotowało prawie 270 mln zł przychodów, czyli o 56 proc. więcej niż rok temu. Gros tej kwoty to sprzedaż online. Nie musisz być Rosjaninem żeby prowadzić biznes w Rosji - rozmowa z Eleną Łukanową, prezesem zarządu ADAMPOL SA Rozmowa z Eleną Łukanową, prezesem zarządu ADAMPOL SA z cyklu "Kobiety w Logistyce" Firma ADAMPOL SA współpracuje głównie z rynkiem rosyjskim, a współpraca z rosyjskimi firmami u wielu polskich przedsiębiorców budzi obawy, czy słusznie? - Nie musisz być Rosjaninem żeby prowadzić biznes w Rosji. Myślę, że polskim firmom brakuje wiary w siebie, w swoje umiejętności. Sądzę, że trzeba szukać dalszych przyczyn tych obaw. Jedną z barier na pewno jest to, że Rosjanie nie potrafią tak pracować jak Polacy, którzy są bardziej zorganizowani i bardziej odpowiedzialni. To wynika z zaszłości dawnego systemu i ustroju politycznego, który zniszczył poczucie własności i umiejętność dbania o nią. Brak szacunku do własnego mienia oraz rzemiosła przekazywanego kiedyś z pokolenia na pokolenie, które było niszczone przez wiele lat. Potrzeba więc czasu, aby naprawić mentalność naszych wschodnich sąsiadów. Ale to się dzieje, Rosja jest dzisiaj otwartym krajem i zmienia się szybko. Tymi samymi metodami przekonasz i zmotywujesz kierowcę z obu krajów. Ciągłe szkolenie pracowników oraz podwyższenie ich kwalifikacji zmienia nastawienie ludzi do wykonywanych obowiązków i czyni ich bardziej odpowiedzialnymi. To co powoduje największe bariery we współpracy, to brak zaufania i bariery mentalne. Zupełnie niepotrzebnie, bo nie warto obawiać się Rosji. Oczywiście, boję się o konflikty polityczne między Polską a Federacją Rosyjską, bo de facto najbardziej cierpią na tym przedsiębiorcy i gospodarka obydwu krajów. Dlatego jeszcze raz podkreślę, nie bójmy się Rosji. Jestem przekonana, że warto i należy promować tam produkty polskie, bo one wygrywają jakością, chociażby wyroby rolne, to dzisiaj najlepiej sprzedające towary za naszą wschodnią granicą. Patrząc na biura Firmy ADAMPOL, pierwsze co zwraca uwagę to czystość i porządek. Czy jest to zasługa tego, że prezesem zarządu jest kobieta? - To, jak wyglądają nasze biura świadczy o nas samych i o tym jak funkcjonuje cała organizacja firmy. Od samego początku przywiązywaliśmy uwagę do wyglądu miejsc pracy, estetyki i oczywiście ergonomii. Jednak również istotnym jest wygląd naszych pracowników. Firmę tworzą ludzie, a ich wygląd, maniery i kompetencje świadczą o naszym profesjonalizmie i bez wątpienia budują zaufanie klientów. Dla mnie osobiście bardzo istotna jest standaryzacja, pewien szablon. Certyfikaty normalizujące nie tylko pozyskujemy, ale faktycznie wdrażamy w życie firmy i stosujemy. To jest też ciągła edukacja całego zespołu. Cieszy mnie, kiedy widzę jak nasi pracownicy sami wychodzą z inicjatywą w zakresie utrzymania czy wprowadzenia do stosowania określonych norm, bo wiem że zaczynają rozumieć - im więcej schematów działania, tym mniej błędów popełniają i to jest najważniejsze, zwłaszcza w obsłudze klienta. Chyba byliśmy jedną z pierwszych firm transportowych, która stworzyła dział kontroli jakości i wiem dzisiaj, że to się opłaciło. Który obszar w firmie jest Pani najbliższy, i któremu poświęca Pani najwięcej uwagi? - Kiedyś były to finanse, a obecnie praca z klientem, ale to po części wynika z funkcji zarządczej, jaką pełnię w Spółce. Jednak staram się osobiście poznać i panować nad większością bieżących zagadnień, zarówno tych logistycznych jaki i księgowych czy też pracowniczych, które mają miejsce w Firmie ADAMPOL. Jaki ma Pani styl zarządzania, „miękkiej” czy raczej „twardej ręki”? - Wydaje mi się, iż nie postępuję ściśle według któregoś z podręcznikowych stylów zarządzania. Doświadczenie, czyli kilkanaście lat pracy na stanowiskach zarządczych, pozwoliły mi wypracować mój własny styl i własne metody, niejednokrotnie dostosowywane do sytuacji i okoliczności. Uważam, że styl zarządzania jest skuteczny, jeżeli jest niewymuszony, wiarygodny. Na pewno jestem wymagająca, zarówno w stosunku do siebie jak i do innych. Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że kiedyś Zarząd kierował Spółką, a teraz Spółka kieruje Zarządem. ADAMPOL SA jest dosyć sporą organizacją, która ma już swoje tryby i wypracowaną standardami działalność, więc tym bardziej trudno mówić o stylu zarządzania. Czasami trzeba być twardym, a czasami wystarczy pół słowa, żeby zespół wiedział co ma robić. Raczej słucham ludzi i wyciągam wnioski. Ważny jest też przepływ informacji i komunikacja w całym zespole, albowiem dzięki temu możemy uniknąć błędów. Jestem przekonana, że bez klarownego przekazu nawet najlepszy projekt nie zostanie należycie zrealizowany. W każdym dziale jest „kapitan”, który potrafi pokierować i pociągnąć zespół do przodu, chociażby podczas mojej dłuższej nieobecności, a to jest bardzo ważne. Zadaniem zarządu jest więc pilnowanie, aby ten „statek”, jakim jest firma, płynął w obranym kierunku i nie wszedł na mieliznę. Jak Pani trafiła do logistyki i jak zaczęła się przygoda z Firmą ADAMPOL? - To był trochę przypadek. Przyjechałam do firmy ADAMPOL na audyt i już zostałam. Śmiało mogę powiedzieć, że w moim przypadku serce poszło w parze z rozsądkiem. Nigdy nie przypuszczałam, że tak dobrze ułoży się moje życie, że trafię do wspaniałych ludzi, w gronie których rozwijam się, pracuję, ale również odpoczywam. W Białymstoku czuję się najlepiej i dzisiaj to jest moje miejsce na ziemi. Co jest dla Pani największym wyzwaniem? - Zawsze obawiam się stracić zdolność do nowych pomysłów. Na szczęście póki co, nie brakuje mi nowych wizji oraz planów na przyszłość. Stoję na stanowisku, że zawsze trzeba poszukiwać takich sposobów działania, które nie są jedynie kopią tych już istniejących, ale pozwalają się wyróżnić, zostać zauważonym. Natomiast największym wyzwaniem jest chyba uszlachetniać to, co jest dobre i utrzymać na odpowiednim poziomie przez długie lata, ale jednocześnie, żeby nie zatracić się gdzieś w zachwycie nad samym sobą. Przykładem może być obsługa naszych klientów, którzy cenią ADAMPOL SA za przewidywalność i dobre relacje, o które dbamy przez cały czas, a nie tylko na początku biznesu. Nie muszą się obawiać, że nagle przyjdziemy do nich i bez żadnych argumentów podniesiemy stawki, bo jest recesja. Tak samo jest z podwykonawcami, co jest rzadkością na rynku transportowym – bronimy ich w trudnej sytuacji, dając przykład konkurentom. Jestem zdania, że zawsze powinniśmy pracować z podniesioną głową, ale nie z pychy, tylko szacunku do samego siebie i do tego co robimy, mamy pokorę. Jako kobieta szef, promuje Pani w swojej organizacji kobiety? - Promuję dobrych pracowników bez względu na płeć i na pewno kobiety nie powiedzą, że zarabiają mniej niż mężczyźni w naszej firmie. Faktem jest, że ok. 70 proc. zatrudnionych w biurze głównym pracowników - to kobiety, więc one też częściej awansują. Uważam, że kobiety w Polsce są wykształcone i wszechstronne, przygotowane do różnych ról i umiejętnie je łączą, co nie zmienia faktu, że każdy ma jednakowe szanse na awans i rozwinięcie kariery, jeśli ma tylko odwagę oraz pomysł na siebie. Absolutnie ważne jest dla nas zadowolenie naszych pracowników z wykonywanych obowiązków, bo wyznaję zasadę „nie ma pracownika z niewolnika”. Bierzemy zawsze też pod uwagę zmiany w życiu prywatnym i wspieramy w rozwiązywaniu problemów osobistych. Co uważa Pani za swój największy sukces? - To, że spełniam obietnice. Jest takie powiedzenie „nikt ci więcej nie da, co sobie sam obiecasz”. ADAMPOL rozwijał się na moich oczach i miałam swój spory udział w kształtowaniu Spółki oraz jej pozycji na rynku. Z niewielkiej działalności Firma stała się prawdziwym, dużym przedsiębiorstwem, liczącym się na rynku międzynarodowym. To jest prawdziwy sukces. Czy ma Pani czas na rozwój pasji i czy rzutują one w jakiś sposób na firmę? - Kiedyś były to podróże, ale od jakiegoś czasu tak dużo wyjeżdżam służbowo, że chyba nawet załogi obsługujące samoloty nie dorównują mi czasem spędzonym w powietrzu. Kiedy mam wolną chwilę raczej się wyciszam. Uwielbiam literaturę. Czytam te wszystkie książki, które były kiedyś zakazane w Rosji. Kocham operę i muzykę klasyczną. Muzyka nie ma granic, jest rozumiana niezależnie od narodowości i tak samo logistyka nie powinna mieć żadnych granic. W przyszłości chciałabym też otworzyć szkołę uczącą młodych ludzi rzemiosła. Uważam, że dla osób, które mają zdolności manualne i zmysł twórczy brakuje dobrych nauczycieli oraz wsparcia materialnego w nauce. To jest moje marzenie, do realizacji którego przymierzę się za kilka, kilkanaście lat ... Dziękuje za rozmowę, Beata Trochymiak O firmie ADAMPOL SA - spółka prowadzi działalność w zakresie międzynarodowego i krajowego transportu samochodów od roku 1989. Rozpoczęło się od przewozu 300 samochodów z Bremerhaven do Gliwic, które przypłynęły z portu Elizabeth pod Nowym Jorkiem do Niemiec. Wkrótce firma zaczęła się rozwijać i pozyskiwać nowych klientów, pojawiły się zlecenia z Niemiec, zmienili się też udziałowcy. W roku 1995 r. do zarządu spółki dołączyła Elena Łukanowa. Obecnie w skład zarządu wchodzą: Elena Łukanowa - prezes zarządu oraz Adam Byglewski - wiceprezes zarządu. ADAMPOL SA specjalizuje się w przewozie aut osobowych, dostawczych i półciężarowych. Korzystając z 386 własnych pojazdów oraz taboru sprawdzonych i zaufanych podwykonawców, ma obecnie do dyspozycji ponad tysiąc autotransporterów oraz setki specjalistycznych wagonów. Prestiż ADAMPOL SA został zbudowany poprzez profesjonalny przewóz wszystkich marek samochodów, które trafiają praktycznie do każdego zakątka Europy i Azji. Spółka daje zatrudnienie ponad 650 osobom. Obecnie Adampol współpracuje z takimi markami jak Mercedes, BMW, Skoda, KIA, Hyundai, FIAT, obsługując sieci dealerskie i dostawy samochodów, głównie do Rosji i Kazachstanu. Ma kilka spółek w tym: w Niemczech, Rosji, Holandii, Włoszech, Wielkiej Brytanii. Posiada nowoczesny terminal kolejowy w Małaszewiczach, a także oddziały w Gdańsku, Gliwicach, Tychach, Łapach. Siedziba Spółki znajduje się w Zaściankach k/Białegostoku. ADAMPOL SA świadczy usługi transportowe, spedycyjne, magazynowe oraz obsługę pojazdów mechanicznych, wspomaganych serwisem warsztatowym i usługami składu celnego. Plany rozwoju zakładają uruchomienie kolejnych oddziałów Europie i w USA, a docelowo w Chinach. Spółka działa zgodnie z polityką CSR - Społecznej Odpowiedzialności Biznesu, jest członkiem Global Compact - największej na świecie inicjatywy ONZ na rzecz CSR i wspierania zrównoważonego rozwoju. ADAMPOL SA jako pracodawca - rozmowa z Barbarą Koncewicz, dyrektorem sprzedaży ADAMPOL SA Jakim pracodawcą jest spółka ADAMPOL? - Moim zdaniem bardzo dobrym, jesteśmy zadowoleni z pracy, czego dowodem jest niewielka fluktuacja kadr, a większość zespołu pracuje od wielu lat - ja na przykład od 19. Struktura firmy jest dosyć płaska, co przyspiesza decyzje i pozwala na udział w rozwoju organizacji prawie każdemu pracownikowi. Zarząd nie tylko zatrudnia nowych ludzi, ale co ważne, wychowuje zastępców kadry kierowniczej. Dużą uwagę przykłada do standardów. ISO stosujemy praktycznie, co znaczy, że nie tylko odtwarzamy certyfikat przy wizycie audytorów, ale na co dzień stosowane są wszelkie standardy. Niewątpliwie, porządkuje to organizację i ułatwia pracę. Obligatoryjnie, każda nowo przyjęta osoba musi przejść przez wszystkie działy, aby dobrze poznać działalność firmy oraz aby znaleźć dla siebie jak najlepsze miejsce do wykorzystania swoich umiejętności. Szefowie dbają też o zaplecze socjalne pracowników, mamy obiady, zapewnioną prywatną opiekę medyczną, zabawy choinkowe dla dzieci pracowników i wiele innych aspektów znacznie ułatwiających życie i pracę, a przede wszystkim jest to wartość dodana, aspekt motywacyjny. Czy firma zatrudnia ludzi z doświadczeniem, czy raczej bez i chętnie sięga np. po absolwentów? - Doświadczenie, po co? Oczywiście są stanowiska, które go wymagają, ale generalnie nabywamy doświadczenie w miejscu pracy. Oczywiście elementarne umiejętności, niezbędne do pracy w biurze musi taka osoba posiadać, nie będziemy uczyć podstaw obsługi komputera. Ale przyjmujemy wielu stażystów i zdarza się często, że zostają z nami na stałe. Jesteśmy trochę firmą międzynarodową, i w zależności od stanowiska są potrzebne różne kompetencje. Jednakże podstawowym kryterium jest wykształcenie wyższe i znajomość co najmniej dwóch języków obcych. Czy uczestniczycie w rozwoju zawodowym lokalnej społeczności i w jaki sposób ją wspieracie? - Bierzemy udział w lokalnych targach pracy, pomagamy szkołom średnim i miejscowym uczelniom merytorycznie i przyjmujemy młodzież na praktyki oraz staże. Oprócz tego wspieramy dom dziecka w Supraślu. Pomagamy jego podopiecznym pod każdym względem, zaczynając od remontów, aż po paczki na święta. Jeżeli czegoś potrzebują, zawsze mogą liczyć na naszą pomoc. Wspieramy też różne ośrodki kultury, bierzemy czynny udział w rozmaitych wydarzeniach sportowych i kulturalnych, i promujemy je wśród naszych pracowników. Na stałe współpracujemy z gminą Supraśl. Dziękuję za wypowiedź, Anna Galewska.

kobiety sprzedające towary na rynku